15 lat temu kochała ją cała Polska. Zdobywała medale, zajęła piąte miejsce w plebiscycie na najpopularniejszego sportowca w kraju. Potem wylądowała w sortowni śmieci, gdzieś w Anglii. Teraz ? Pobiera sportową emeryturę… „Z tego, co wiem, to Agata Wróbel mieszka w Bielsku-Białej…” - mówi nam Grzegorz Pajda, komentator sportowy TVP Sport i Eurosportu… „Od dwóch, trzech lat, czyli mniej więcej od 2015 roku. Wynajmuje mieszkanie…”. …”Agata ? Szukajcie jej gdzieś w Anglii…” - słyszymy od Ryszarda Soćko, trenera podnoszenia ciężarów, który współpracował z dwukrotną medalistką igrzysk olimpijskich przez wiele lat... „Ja nie korzystam z Facebooka, ale moja żona, Danusia, jest w kontakcie z nią właśnie przez ten portal…”. No właśnie, Facebook. Wielu naszych rozmówców przyznało, że tylko w ten sposób podtrzymuje kontakt z Agatą Wróbel. Nie rozmawiają z nią telefonicznie, nie spotykają się osobiście, piszą tylko wiadomości. W ten sam sposób odezwaliśmy się zarówno do naszej mistrzyni, jak i jej obecnego narzeczonego, Colina Andersona. Byłego angielskiego strongmana, który od kilku lat jest jej życiowym partnerem. Z prośbą o kontakt. Bezskutecznie… „Agata sparzyła się kilka razy na dziennikarzach. Nie dziwię się, że nie podjęła kontaktu. Tak naprawdę to unika mediów jak ognia…” - twierdzi Pajda. Nie tylko dziennikarzy, jak się okazuje.
Odbiera sportową emeryturę !
Chronologia. Spróbujmy ustawić w kolejności wszystko, co wiemy o Agacie Wróbel. 1998-2005 - największe sukcesy sportowe. 2007 - wyjazd do Anglii, podjęcie pracy zawodowej, między innymi w sortowni śmieci i słynny już artykuł „Super Expressu” zatytułowany: „Smutny los Agaty Wróbel. Mistrzyni haruje na śmietnisku”. 2010 - powrót na pomost, udział w mistrzostwach Europy, złoty medal mistrzostw Polski, w końcu decyzja o zakończeniu kariery. Powrót na Wyspy Brytyjskie. I tutaj ślad się urywa. Co działo i dzieje się z Agatą Wróbel od tego momentu ? … „Podejmowała różne prace dorywcze w Anglii. Zmieniała je bardzo często. Tutaj zarobiła trochę, potem miała przerwę, znów poszła do pracy…” - mówi Soćko… „Udało nam się ustalić, że razem ze swoim partnerem życiowym próbowała nawet podjąć pracę związaną ze sportem. Crossfit - podobno wciągnęła się w ten rodzaj treningu siłowego. Chciała zostać nawet instruktorką, prowadzić zajęcia. Miałem wątpliwości, czy to jest dla niej. Crossfit wymaga żelaznej kondycji, zupełnie innych umiejętności i predyspozycji niż te, które ma Agata. Chyba nic z tego nie wyszło…” - zdradza Soćko. Nie wyszło, rzeczywiście. Jeszcze w 2012 roku Grażyna Rabsztyn, nasza była świetna płotkarka, a obecnie pracująca w Polskim Komitecie Olimpijskim, próbowała zorganizować Wróbel zajęcie przy misji olimpijskiej w Londynie, a potem - przez miejscową Polonię - coś na stałe. Bezskutecznie. I to raczej nie z jej winy. Była sztangistka wedle niektórych źródeł wróciła więc do Polski… „Przed igrzyskami w Rio de Janeiro przeżyła bardzo mocno śmierć matki... Była już w Polsce, naprawdę mocno ją to wszystko wstrząsnęło. Przykra sprawa…” - opowiada nam Pajda.
W 2016 roku skończyła 35 lat. Miała więc prawo wystąpić do ministerstwa sportu o przyznanie świadczenia olimpijskiego, tzw. „emerytury olimpijskiej”. I tak zrobiła. Potwierdziliśmy ten fakt u źródła... „Agata Wróbel na mocy decyzji administracyjnej nr 384/DSW/14/2016 z dn. 30.09.2016 r. otrzymuje świadczenie olimpijskie...” - otrzymaliśmy odpowiedź od Anny Ulman, rzecznik prasowej MSiT. Obecnie to 2623,38 zł miesięcznie. Świadczenie jest zwolnione ze składek na ubezpieczenie społeczne i zwolnione od podatku.
Pensjonat w Jeleśni ?
… „Czy ma inne źródło utrzymania ? Co robi jej narzeczony ? Pracuje ? Tego nie wiemy. Kiedyś myślała o pensjonacie w Jeleśni, tam skąd pochodzi, gdzie się urodziła i wychowywała…” - twierdzi Soćko. Na taką inwestycję trzeba mieć pieniądze. A tych Wróbel raczej nie ma… 80 tysięcy nagrody za jeden z medali olimpijskich wydała na samochód. Samochód rozbiła. Przynajmniej tak twierdzili dziennikarze „Gazety Wyborczej”, którzy ponad 10 lat temu opublikowali artykuł o byłej mistrzyni w „Wysokich Obcasach”. Pieniądze się jej raczej nie trzymały. Czy planuje inwestycję w rodzinnych stronach ? Beata Gołek-Kasprzak pracuje w urzędzie gminy Jeleśnia. Pewnie wiedziałaby, gdyby była za-wodniczka miała biznesplan… „Jedyne informacje, jakie o niej posiadam, czerpię z Facebooka. Ostatnio pisałam nawet do niej w sprawie sportowego weekendu, który organizujemy jako gmina w lipcu 2018 roku, aby była naszym honorowym gościem. Jeszcze nie dostałam odpowiedzi…” - twierdzi. Gołek-Kasprzak zna Wróbel jeszcze z czasów dzie-ciństwa. Chodziły wspólnie do szkoły podstawowej.
… „Agata jest bardzo nieufną dziewczyną. Pamiętam, jak otrzymałem zadanie nakręcić jej drogę na igrzyska olimpijskie w Atenach. Kamera Eurosportu towarzyszyła jej prak-tycznie codziennie w treningu. Zaczęliśmy pracę w lipcu, może sierpniu, a dopiero w listopadzie poczułem, że przełamaliśmy pierwsze lody i współpraca zaczęła się układać. Po czterech miesiącach…” - przekonuje Pajda… „Lubiła i nadal pewnie lubi chodzić własnymi ścieżkami…” - dodaje Soćko... „Była uparta, trudno było ją przekonać do zmiany nawyków, miesiącami prosiłem, aby zmieniła na przykład sposób treningu…”.
Prezydent zaprosił. Nie przyjechała !
Co dalej ? Czym Agata Wróbel będzie zajmowała się za pięć lat ? „…Ona ma potężny potencjał, który polskie ciężary powinny wykorzystać…” - mówi nam Pajda… „Zarówno szkoleniowy, jak i marketingowy, promocyjny…”. Problem w tym, że nie ma „papierów”. … „Musiałaby najpierw skończyć kursy trenerskie, aby podjąć pracę szkoleniową. Umówmy się, że to tylko dokumenty, które z odrobiną dobrej woli można szybko ogarnąć…” - dodaje komentator sportowy… „Ona jeszcze jako zawodniczka charakteryzowała się doskonałym zmysłem i nosem trenerskim…”.
Co na to Polski Związek Podnoszenia Ciężarów ? … „
Jestem w miarę w stałym kontakcie z Agatą. Znamy się dobrze, swego czasu wspólnie trenowaliśmy, spotykaliśmy się na zawodach. Teraz często wymieniamy się myślami. Jeżeli tylko Agata będzie chciała pod-jąć jakąkolwiek współpracę ze związkiem, zrobię wszystko, aby jej pomóc, aby spowodować, że wróci do naszego środowiska i dobrze będzie się w nim czuła…” - mówi prezes związku,
Mariusz Jędra… „
Agata to osoba, która nigdy nie przyjdzie po pomoc, nie będzie prosić i błagać o wsparcie, jest charakterna i pochodzi z gór, co też nie jest bez znaczenia… Jeżeli związek chce jej dać pracę, to musi sam wyjść z taką inicjatywą…” - ocenia Pajda… „
Spokojnie i delikatnie. Nic na siłę. Jesteśmy w kontakcie, rozmawiamy, to jest najważniejsze…” - odpowiada Jędra. W grudniu 2015 roku została zaproszona na uroczystą galę 90-lecia Polskiego Związku Podnoszenia Ciężarów. Nie przyjechała. W styczniu 2018 roku miała pojawić się na spotkaniu prezydenta Andrzeja Dudy ze sportowcami z okazji 100-lecia odzyskania niepodległości... „
Rozmawiałem z nią o tej gali, miała przyjechać, ale w ostatniej chwili wypadła jej ważna sprawa…” - mówi Jędra.
Najwidoczniej nadal chodzi własnymi ścieżkami... (
sportowefakty.wp.pl;
Marek Bobakowski; 25.01.br., 15:24)